Ziemia
- Zwolnij
trochę!! – krzyknęłam po raz trzeci z kolei. Jace’owi nie przeszkadzało to, że
jechaliśmy tak szybko. Widać było, że jest do tego przyzwyczajony. Na jego ustach
pojawił się uśmieszek. Tak jak myślałam przycisnął pedał gazu. Zamknęłam oczy.
Nagle wydało mi się, że wszystko zwolniło. To było nawet przyjemne.
- Nie
rozumiem kobiet. Najpierw na mnie wrzeszczą, a potem… no chyba wiesz co się
dzieje. – tak zdziwiło mnie, to co powiedział, że otworzyłam oczy. – Nie patrz
tak na mnie. – oburzył się. – wyglądasz jak psychopata.- wywróciłam oczami i
popatrzyłam w okno. Widząc jak drzewa stają się zieloną plamą, wszystko co
wcześniej zjadłam, podeszło mi do gardła. Chłopak widząc to lekko się zaśmiał.
- Aż tak
mnie nie lubisz? Kurwa przestań się ze mnie śmiać i przy okazji zwolnij – o
dziwo anioł wykonał moje polecenie.
-
Jesteśmy już prawie na miejscu. – Powiedziałam Jace’ owi o moich przekonaniach,
że powinniśmy jechać do nieba, o dziwo uwierzył. Szybko wymeldowaliśmy się z
hotelu i wyszliśmy. Niestety przy okazji zobaczyłam, jak młoda klientka gapiła
się na mojego towarzysza. Samochód zjechał na pobocze. Wjechaliśmy do lasu. Poczułam
zapach kory, śpiewy ptaków wypełniły uszy, mój oddech od razu się uspokoił.
Mimowolnie się uśmiechnęłam. Nie tylko mi się one spodobały. Widać było, że na
chłopaka też działały kojąco.
- Co
będziemy tu robić? – zapytałam bez ogródek.
-
Sprawdzimy na co cię stać. Tak jak już mówiłem, twoje moce pochodzą z natury.
Nieśmiertelny posiada jeden żywioł. Twój to na pewno był ogień, ale teraz –
zagwizdał. Od razu skojarzyło mi się to z moim tatą. On często to robił.
Przypomniało mi się, jak kiedyś odebrał mnie ze szkoły. Nie mieliśmy o czym
rozmawiać, nie byliśmy za bardzo gadatliwi. Wtedy zagwizdał jakąż melodię… -
Teraz na pewno posiadasz wszystkie. – z rozmyślań wyrwał mnie monolog Jace’a –
Najłatwiej jest użyć moce, kiedy masz kontakt z tym skąd one pochodzą.
Zobaczysz to piękniejsze niż się wydaje. – wjechaliśmy jeszcze głębiej w gęstwinę.
Jechaliśmy tak wolno, że mogłam przyjrzeć się pęknięciom w korze, płatkom mchu,
kroplom rosy na trawie… o czym ja myślę? Droga po której jechaliśmy, nagle się skończyła.
Jace z gracją kota wyskoczył ze swojej czarnej Tojoty Avensis. Przeszedł na
stronę pasażera, otworzył drzwi i podał rękę ,aby pomóc mi wysiąść. Jak zwykle
zaskoczył mnie swoją prędkością. Uśmiechnęłam się do niego.
- I co
teraz? – Jace na te słowa tylko splótł moje palce ze swoimi. Jego dotyk
powodował przyjemne dreszcze na całym moim ciele. Nagle zaczął biec. Najpierw
powoli, a potem coraz szybciej. Ogromne było moje zaskoczenie, kiedy zdałam
sobie sprawę, że dorównuje mu kroku. Lekko przyśpieszyłam, wyprzedzając Jece’a
o długość naszych lekko zgiętych rąk. Rozśmieszyło mnie to, ponieważ po raz
pierwszy zobaczyłam go zmieszanego. Było to warte zapamiętania, nie pozostał mi
dłużny, ale i tak nie dawał rady. Ten bieg wydawał się taki przyjemny. Wiatr
popychał mnie do przodu, ale zarazem owiewał mi twarz. Wydawało się też, że
ziemia układa się tak, abym mogła biec nie myśląc, że się o coś potknę. Nagle poczułam
szarpnięcie. Raptownie się zatrzymaliśmy. Rozmasowałam ramie i z bólem popatrzyłam
na Jace’a. Dlaczego tak mocno mnie szarpną, mógł po prostu powiedzieć, abym się
zatrzymała, a może jest zazdrosny o to, że jestem szybsza od niego? Ta myśl
wynagrodziła bolące ramię. Popatrzyłam na niego pytająco.
- Poczuj
naturę i spróbuj z nią coś zrobić. – i tyle, to wszystkie wskazówki jakie miał
mi do przekazania. Beztrosko oparł się o pień i bez skrupułów zaczął mi się
przyglądać. Uklękłam i wzięłam garść ziemi do ręki. Spróbowałam się skupić, ale
było to trudniejsze niż myślałam . Spojrzenie anioła warzyło tonę.
- Możesz
mi się nie przyglądać? – warknęłam. Chłopak tylko wzruszył ramionami i odwrócił
wzrok. Popatrzyłam znowu na ziemię. Bardzo wyraźnie widziałam każdą granulkę.
Ich kształty były zaskakujące. Małe wgłębienia i wybrzuszenia. Znowu poczułam
to nieprzyjemne uczucie, że ktoś mi się bacznie przypatruje. Wiedziałam co
muszę zrobić. Delikatnie położyłam granulki na ziemię. Wzięłam większą garść i
usiadłam opierając się o najbliższy pień. Skupiłam uwagę na każdej po kolei, w
głowie od razu pojawiło mi się odpowiednie słowo. Mimo to udałam, że próbuję
coś zrobić. Robiłam z siebie głupią do czasu, aż usłyszałam głośne prychnięcie,
to był właściwy moment. Włożyłam palec w piasek i powiedziałam *all’inferno. Krótki
krzyk i kilka przekleństw. Spojrzałam w tamtą stronę. Tak jak się spodziewałam
w ziemi była przepaść, a w niej Jace we własnej osobie. Popatrzyłam na niego z
wyższością. Strzepnęłam piasek ze spodni i powiedziałam.
- Szybciej
proszę – odwróciłam się i chciałam odejść, ale coś złapało mnie za kostkę i
pociągnęło. Mimo, że próbowałam się powstrzymać, pisnęłam. Z turlałam się.
Wylądowałam na czymś miękkim, a zarazem twardym. Popatrzyłam i zobaczyłam, że
leże na Jece’ie. Jego włosy miały w sobie granulki piasku. Spróbowałam wstać,
ale trzymał mnie w stalowym uścisku. Jednał ręką odgarnął mi włosy z czoła. Ja przyłapałam
się na tym że myślę o zgarnięciu mu piasku z włosów. Chłopak uśmiechnął się.
Nie wiem czemu ale odwzajemniłam
uśmiech.
- Wyczuwam
tanie perfumy z gazetki.- prychnęłam.
- Miałeś
rację, używanie mocy przeciwko tobie jest piękne. Żałuj, że nie widziałeś
swojej miny. -Spróbowałam wstać lekko naciskając ręką na klatkę piersiową
chłopaka. Pod palcami wyczułam, że jest dobrze zbudowana. Nie zrobiło to na nim
najmniejszego wrażenia. Wykrzywił tylko lekko usta i wstał z gracją. Kiedy oboje staliśmy już na nogach, dopiero
wtedy zobaczyłam, że chłopak był ode mnie tylko o pół głowy wyższy. Zaśmiałam
się w duchu.
- To co
teraz?- wyszeptał mi do ucha.
*all’inferno- do piekła
Dziękuje wszystkim co czytają :* Jestem naprawdę wdzięczna!!! Ten rozdział dedykuję Edycie S. Dziękuję, że czytasz.
Ojj radzisz sobie radzisz. Rozdziały są bardzo przejrzyste i zabawne xD
OdpowiedzUsuńZastanawiam się tylko kiedy już pójdą do tego nieba ;D Taak ciekawska ja :)
Błędów żadnych nie znalazłam, bo za bardzo wciągnęłam się w tekst, żeby cokolwiek znaleźć xD
No cóż, więcej nie będę bredzić i będę ci życzyć weny ^^
Dodaj następny jak najszybciej :)
Dla mnie to jeden z najlepszych twoich rozdziałów :) Wspaniale to wszystko opisałaś, tak naturalnie. Nic nie wydawało mi się sztuczne ani przymuszone. Kłaniam się nisko i życzę powodzenia :*
OdpowiedzUsuńSorki, że komentarz dopiero teraz.
OdpowiedzUsuńOczywiście rozdział bardzo mi się podobał. Kiedy dziewczyna wpadła na Jace'a, modliłam się w duchu, żeby wreszcie ją pocałował. Ale oczywiście nieee! Nie zrobił tego! Cham i prostak ;[
Czekam na next :)
Nie martw się twoje marzenie za niedługo się spełni.
UsuńŚwietny rozdział. Liczyłam na to, że się pocałują, ale jednak nie :P Szkoda... Trzymasz w napięciu, oby tak dalej :* http://fairytaledreamcloudeen.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział :) Naprawdę fajnie się czyta :)
OdpowiedzUsuńNie wiem co jeszcze napisać :) Oby tak dalej :)