piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 1

Urodziny
Ten rozdział dedykuję 2 pierwszym osobom ,które skomentowały mój pierwszy post I’m Lost Hero oraz Malec ;** miłego czytania :)

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

     Zapach spalenizny  sprawił że się obudziłam. Był tak intensywny, że wstałam z łóżka, przez przypadek zahaczając o jego róg. Poczułam pieczenie w okolicach mojego lewego nadgarstka i zobaczyłam bliznę którą przez przypadek podrażniłam, nie zwracając na nią zbytnio uwagi, szybko nałożyłam na siebie stary czarny sweter i przetarte jeansy. Swoje loki związałam w luźny kucyk. Zeszłam po schodach i przez mały korytarzyk, gdzie z trudem mieszczą się dwie osoby przeszłam do kuchni. Tata stał przy zlewie i próbował pozbyć się resztek spalonego jedzenia z patelni. Podeszłam do niego i wyciągnęłam rękę po naczynie, bez sprzeciwu oddał mi je i odszedł w stronę swojego biura. Kiedy skończyłam sprzątać po nieudolnym gotowaniu taty, zrobiłam dwa omlety. Jeden postawiłam na stole, a drugi zabrałam do pokoju.
      Tak jak każdego dnia pomyślałam o tym jak łatwo mi było kilka dni temu, kiedy mama jeszcze żyła. Rano kiedy schodziłam na duł do kuchni na stole stał talerz ze śniadaniem, a  w szafie zawsze leżały uprasowane ubrania. Dobrze pamiętam ten dzień rano przed szkołą pomagałam mamie przygotować się na jakąś konferencję, nie wiem o co chodziło ale mama powtarzała, że to bardzo ważny dzień. Odwiozła mnie do szkoły. W połowie 2 lekcji pani psycholog wyprowadziła mnie i powiedziała o wypadku mamy. Było to kilka dni przed wakacjami. Zdałam szkołę ,ale już do niej nie wróciłam. Po wypadku tata zamknął się w sobie i całkowicie poświęcił się pracy.
       Przeszłam przez próg i pierwsze co zobaczyłam to ładnie złożone ubranie, a na nim książka oraz małe pudełeczko. No tak dzisiaj są moje 18 urodziny, tak szybko zeszłam na dół, że nie zauważyłam prezentów. Przeszłam przez pokój i podeszłam do toaletki która była postawiona naprzeciwko drzwi, sięgnęłam po książkę. Była to następna część z serii. Skąd tata wiedział że ją czytam. Popatrzyłam na ubranie i łzy stanęły mi w oczach, biały sweter który mama obiecała że kupi mi na moje urodziny. Popatrzyłam na małe pudełeczko. Było koloru fioletowego, uchyliłam je. W środku znajdowały się kolczyki. Małe perełki otaczały srebrną różę na wieku buł napis ,,od serca -  twój anioł struż Jace’’. Kto mógłby dać mi coś tak pięknego.
     Nie chciałam się nad tym zastanawiać wzięłam sweter i poszłam w kąt mojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam przypominać sobie momenty spędzone z mamą oraz tatę i to jak bardzo się postarał abym w ten dzień czuła ,że mama tu jest.

****

Nagle poczułem ból w okolicy serca. Był nie do zniesienia, gdyby nie to że znam to uczucie bardzo dobrze zacząłbym się wić z bólu na podłodze. Nie mogłem uwierzyć, że to się powtarza jeszcze niedawno nie czułem nic, wszystko było takie jak kiedyś. Ból przemieszczał się przez całe moje ciało i atakował różne rejony. Co chwile atakując ze zdwojoną siłą, coś było nie tak.

poniedziałek, 24 lutego 2014

Prolog

Prolog

     Kiedy odzyskałam świadomość, zdałam sobie sprawę, że znajduję się na wąskiej, zatłoczonej uliczce. Wszystkie domy po prawej i lewej stronie były takie same. Miały cegły w kolorze ciemnego bordo oraz małe okienka z czarnymi zasłonami. Każdy budynek miał przynajmniej pięć pięter. Uliczka była wyłożona szarymi, dużymi kamieniami. Ludzie naokoło mnie nosili maski oraz byli poprzebierani w dziwne kostiumy, z dużą ilością piór. Najbardziej zainteresowała mnie kobieta o bardzo bladej cerze. Miała długie, czarne, proste włosy, które zasłaniały połowę twarzy. Usta były pomalowane na jaskrawy czerwień, a oczy widziałam tylko przez ułamek sekundy, ale były niesamowite. W odcieniu ciemnego brązu, a im dalej od źrenicy tym stawały się jaśniejsze. Na twarzy miała białą maskę, przy oczach ozdobioną małymi czarnymi brylancikami. Czarna suknia, u góry przyozdobiona białymi piórami ciągnęła się, aż do ziemi .
      Nagle zauważyłam że ludzie naokoło mnie, wszyscy bez wyjątku idą w jedną stronę. Chciałam iść za nimi, ale w pewnej chwili wydało mi się, że ktoś mnie bacznie obserwuje. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam postać mężczyzny . Nie widziałam jego twarzy, ponieważ była skryta za kapturem czarnej bluzy. Na nogach miał poprzecierane jeansy. Zaczęłam iść w przeciwną stronę niż tłum, niestety szybciej niż się spodziewałam, chłopak dogonił mnie i złapał za nadgarstek. Nie odwróciłam się, ale z całych sił próbowałam mu się wyrwać. Delikatnie przekręcił moją dłoń, w pewnym momencie poczułam ostrze, które powoli i dokładnie przecinało moją skórę. Nagły ból spowodował, że się odwróciłam. Pierwsze co zobaczyłam to głębokie, ciemne jak heban oczy, które w ogóle nie pasowały do jego krótkich, zmierzwionych, blond włosów. Dopiero teraz spojrzałam na to co zrobiło mi ostrze i zobaczyłam, że krew powoli ścieka na szare kamienie. Chłopak wyciągnął rękę i przeciągnął ją nad raną. Jakby na zawołanie zaczęła się goić. Wyciągnął dłoń i delikatnie wplótł ją w moje rude, kręcone włosy. Zamknęłam niebieski oczy i pozwoliłam mu pogłaskać się po policzku. Było to takie przyjemne, że szkoda było mu na to nie pozwolić, a po tym nie czułam nic.
         Była tylko pusta uliczka, nudne domy i ja, a potem wszystko zaczęło się rozmazywać.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Proszę o komentarze. Im więcej komentarzy tym częściej będzie pojawiał się nowy rozdział