niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 10

Powietrze
Z powodu 1000 wyświetleń, w tym rozdziale wydarzy się coś niesamowitego. Od razu przepraszam jeśli źle to opisałam i za krótki rozdział. Według mnie nie jest to jeden z moich najlepszych, ale jestem ciekawa jaka jest wasza opinia. Ten rozdział jest dla Bid Boss i Klaudia Claudeen. Moment na, który czekałyście. Miłego czytania.


Powoli odetchnęłam świeżym powietrzem. Wypełniło moje gardło, a potem przeszło do płuc. Połączyć się z wiatrem i zmusić go do uniesienia ziemi, było to trudniejsze, niż mi się na początku wydawało. Skupiałam się nad tym przynajmniej od godziny. Jace nie chcąc zapoznać się z moją nową mocą, odszedł kilka kroków i próbował się odprężyć. Bawił się swoim długim mglistym mieczem. Jeszcze raz odetchnęłam. Poczułam, że wiatr zaczął dąć mocniej, przyjemnie dmuchając mi w twarz. Spróbowałam jeszcze raz i nic. Po raz kolejny rozejrzałam się naokoło. Niedaleko miejsca gdzie siedział Jace była mała przepaść. Na tamto wspomnienie lekko się uśmiechnęłam. Nie, nie myśl o tym teraz, aby użyć mocy wiatru trzeba się uspokoić. Poszukałam w sobie mojego daru i delikatnie, ale pewnie wypowiedziałam słowo *fuoko. Ogień zawsze działam na mnie kojąco. Na koniuszkach moich palców pojawiły się małe iskierki, a potem kilka płomieni. Skupiłam na nich całą swoją uwagę. Przekazywałam je sobie z ręki do ręki. Wykonały moje polecenie. Opuściłam je na ziemie. Powoli ślizgały się w stronę mojego anioła. Miałam nadzieję, że go zaskoczę. Ogień na ziemi zostawiał za sobą smoliste ślady, ale nie wyrządzał szkody roślinom. Kiedy był już blisko, Jace przydeptał ogień butem, gasząc go całkowicie. Popatrzył na mnie znudzony. Wysłałam mu promienny uśmiech i odwróciłam głowę. Na powrót skupiłam się na powietrzu naokoło mnie. Nagle ktoś porwał mnie z ziemi. Krzyknęłam i zaczęłam okładać go pięściami. Nic to nie dało. Na moim stróżu nie robiło to najmniejszego wrażenia. Mocniej tylko zacisnął swoje ręce na mojej talii, nogach i ruszył przed siebie. Zaprzestałam prób wyrwania się i potulnie leżałam w jego ramionach. Dopiero po chwili zrozumiałam co chłopak chce zrobić. Szedł w stronę dużego źródełka. Dopiero teraz je zobaczyłam. Wydawać by się mogło, że pojawiło się dosłownie przed chwilą. Popatrzyłam na Jace’a błagalnie, ale on tylko prychnął. Nie chciałam się zmoczyć. Nie miałam już ubrań na zmianę. Znowu spróbowałam się wyrwać. Byliśmy już tak blisko, jeszcze tylko jeden krok i ... Staliśmy w wodzie po kostki, ale wcale jej nie czułam. Popatrzyłam na niego o on tylko się uśmiechnął. Przed oczami stanęło mi jedno słowo- *nebbia. Zasłoniło mi wszystko. Widziałam tylko czarne tło i biały napis. Zamrugałam kilka razy i znowu siedziałam w tym samym miejscu. Nigdzie nie widziałam źródła. Nagle wydało mi się, że to zdarzenie było jak sen. Jace podszedł do mnie, ale widocznie wcale nie zaniósł mnie do wody, której nigdzie nie ma. Siedziałam w tym samym miejscu, a on koło mnie.
- Co się stało? – zapytałam całkowicie zbita z tropu.
- Popisałem się swoją mocą, mogę ci pokazać wszystko. – Dopiero teraz zauważyłam, że ręka Jace’a spoczywa na moich plecach. Moc Jace’a polegała na tym, że za sprawą dotyku, mógł mi pokazać każde zdarzenie. To było niesamowite. Z jednej strony wydawało się to takie realne, a z drugiej nie czułam wody, ani żadnego zapachu. Nie czułam też wiatru, smagającego moje policzki.
- Pod koniec tego zdarzenia pojawiło mi się przed oczami słowo *nebbia. Czemu?
- Moja moc to coś podobnego do mgły, zasłania wzrok, zmienia obrazy. Widocznie jesteś tak silna, że po kilku ćwiczeniach możesz się temu oprzeć.
- Pokaż coś jeszcze. – popatrzyłam na chłopaka błagalnie. Chciałam znowu poczuć to błogie uczucie. Chłopak przysunął się bliżej i położyła jednał rękę na moim policzku, a drugą przesunął w stronę mojej tali. Przełknęłam mocno ślinę. Byłam bardzo ciekawa co mi pokaże, ale z drugiej strony głowiłam się co to może być. Chłopak przysunął się jeszcze bliżej w moją stronę i wyszeptał do ucha
- Na pewno tego chcesz? – wiedziałam, że nie pyta o to czy chce znowu poczuć jego moc. Pytał się o coś całkowicie odmiennego. Przesunął swoje usta w stronę moich i delikatnie pocałował moją dolną wargę, przesuwając rękę z mojego policzka na włosy. Moje ciało momentalnie zesztywniało. Nie spodziewałam się takiego obrotu sytuacji. Przecież ja go nawet nie znałam. Spędziłam z nim zaledwie kilka dni. Mimo wszystkich moich niepewności pozwoliłam mu się pocałować. *Volare. Silny podmuch odgarnął moje włosy. Nagle poczułam, że Jace nie pochyla się nade mną. Siedział w tym samym miejscu z ręką na moich plecach. Pokazał mi nasz pocałunek, a ja mu na to pozwoliłam. Głupia. Popatrzyłam na niego i zobaczyłam, że nawet na mnie nie spojrzał. Chciałam go spoliczkować, ale on złapał moją rękę idealnie przed swoją twarzą. Nie wiem kiedy, przytrzymał moje obie ręce za nadgarstki. Spróbowałam mu je wykręcić, ale on popatrzył na mnie i wyszeptał jedno słowo. ‘’Popatrz’’. Wstałam i rozejrzałam się naokoło. Zobaczyłam, że otaczają mnie kropelki wody, rosy i żywicy. Wszystkie lekko zawisły w powierzy. Kiedy próbowałam ich dotknąć, czułam mocny powiew od spodu. To wiatr je uniósł. Wydawało mi się, że słońce specjalnie zaświeciło jaśniej i przedostało się przez konary drzew, aby oświetlić małe kropelki. Promyki światła i zawisła woda sprawiły, że wszędzie pojawiły się migotliwe delikatne tęcze. *Movimento. Kropelki zaczęły się poruszać naokoło nas . Wszystkie w inną stronę. Tęcze poruszały się razem nimi. Każda z nich miała inny odcień. Jedna wydawała się bardziej żółtawa, a druga niebieska. Inna miała idealne lekko przezroczyste kolory. Nagle poczułam, że ktoś mnie obejmuje, a potem lekki pocałunek. Zdziwiło mnie to całkowicie. Zesztywniałam i lekko zdenerwowałam. Wiedziałam, że to nie było złudzenie, ale prawda. On chciał mnie pocałować, po prostu nie był tego pewien. Zaraz straciłam panowanie nad powietrzem wiatr, który wiał od spodu przestał i powiał w stronę Jace’a. Wszystkie kropelki tak jakby rzuciły się na niego. Zdziwiło go to tak bardzo, że rozluźnił uścisk. Odsunęłam się od niego i mu przyjrzałam. Na włosach, spodniach i bluzce miał żywice. Woda wsiąkła w materiał ale sok z drzew się do niego przykleił. Wybuchłam niekontrolowanym śmiechem. Nie mogłam się powstrzymać. Jace popatrzył na siebie i przez głowę ściągnął nie nadającą się już do niczego koszulkę. Od razu przestałam się śmiać.
- Dobrze wiedzieć, że tak na ciebie działam – puścił mi oczko i ruszył w stronę, gdzie zostawiliśmy samochód. Lekko zirytowana ruszyłam za nim.



*fuoko- ogień
*nebbia- mgła
*volare- latać

*Movimento - ruch

środa, 23 kwietnia 2014

Rozdział 9

Ziemia
- Zwolnij trochę!! – krzyknęłam po raz trzeci z kolei. Jace’owi nie przeszkadzało to, że jechaliśmy tak szybko. Widać było, że jest do tego przyzwyczajony. Na jego ustach pojawił się uśmieszek. Tak jak myślałam przycisnął pedał gazu. Zamknęłam oczy. Nagle wydało mi się, że wszystko zwolniło. To było nawet przyjemne.
- Nie rozumiem kobiet. Najpierw na mnie wrzeszczą, a potem… no chyba wiesz co się dzieje. – tak zdziwiło mnie, to co powiedział, że otworzyłam oczy. – Nie patrz tak na mnie. – oburzył się. – wyglądasz jak psychopata.- wywróciłam oczami i popatrzyłam w okno. Widząc jak drzewa stają się zieloną plamą, wszystko co wcześniej zjadłam, podeszło mi do gardła. Chłopak widząc to lekko się zaśmiał.
- Aż tak mnie nie lubisz? Kurwa przestań się ze mnie śmiać i przy okazji zwolnij – o dziwo anioł wykonał moje polecenie.
- Jesteśmy już prawie na miejscu. – Powiedziałam Jace’ owi o moich przekonaniach, że powinniśmy jechać do nieba, o dziwo uwierzył. Szybko wymeldowaliśmy się z hotelu i wyszliśmy. Niestety przy okazji zobaczyłam, jak młoda klientka gapiła się na mojego towarzysza. Samochód zjechał na pobocze. Wjechaliśmy do lasu. Poczułam zapach kory, śpiewy ptaków wypełniły uszy, mój oddech od razu się uspokoił. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Nie tylko mi się one spodobały. Widać było, że na chłopaka też działały kojąco.
- Co będziemy tu robić? – zapytałam bez ogródek.
- Sprawdzimy na co cię stać. Tak jak już mówiłem, twoje moce pochodzą z natury. Nieśmiertelny posiada jeden żywioł. Twój to na pewno był ogień, ale teraz – zagwizdał. Od razu skojarzyło mi się to z moim tatą. On często to robił. Przypomniało mi się, jak kiedyś odebrał mnie ze szkoły. Nie mieliśmy o czym rozmawiać, nie byliśmy za bardzo gadatliwi. Wtedy zagwizdał jakąż melodię… - Teraz na pewno posiadasz wszystkie. – z rozmyślań wyrwał mnie monolog Jace’a – Najłatwiej jest użyć moce, kiedy masz kontakt z tym skąd one pochodzą. Zobaczysz to piękniejsze niż się wydaje. – wjechaliśmy jeszcze głębiej w gęstwinę. Jechaliśmy tak wolno, że mogłam przyjrzeć się pęknięciom w korze, płatkom mchu, kroplom rosy na trawie… o czym ja myślę? Droga po której jechaliśmy, nagle się skończyła. Jace z gracją kota wyskoczył ze swojej czarnej Tojoty Avensis. Przeszedł na stronę pasażera, otworzył drzwi i podał rękę ,aby pomóc mi wysiąść. Jak zwykle zaskoczył mnie swoją prędkością. Uśmiechnęłam się do niego.
- I co teraz? – Jace na te słowa tylko splótł moje palce ze swoimi. Jego dotyk powodował przyjemne dreszcze na całym moim ciele. Nagle zaczął biec. Najpierw powoli, a potem coraz szybciej. Ogromne było moje zaskoczenie, kiedy zdałam sobie sprawę, że dorównuje mu kroku. Lekko przyśpieszyłam, wyprzedzając Jece’a o długość naszych lekko zgiętych rąk. Rozśmieszyło mnie to, ponieważ po raz pierwszy zobaczyłam go zmieszanego. Było to warte zapamiętania, nie pozostał mi dłużny, ale i tak nie dawał rady. Ten bieg wydawał się taki przyjemny. Wiatr popychał mnie do przodu, ale zarazem owiewał mi twarz. Wydawało się też, że ziemia układa się tak, abym mogła biec nie myśląc, że się o coś potknę. Nagle poczułam szarpnięcie. Raptownie się zatrzymaliśmy. Rozmasowałam ramie i z bólem popatrzyłam na Jace’a. Dlaczego tak mocno mnie szarpną, mógł po prostu powiedzieć, abym się zatrzymała, a może jest zazdrosny o to, że jestem szybsza od niego? Ta myśl wynagrodziła bolące ramię. Popatrzyłam na niego pytająco.
- Poczuj naturę i spróbuj z nią coś zrobić. – i tyle, to wszystkie wskazówki jakie miał mi do przekazania. Beztrosko oparł się o pień i bez skrupułów zaczął mi się przyglądać. Uklękłam i wzięłam garść ziemi do ręki. Spróbowałam się skupić, ale było to trudniejsze niż myślałam . Spojrzenie anioła warzyło tonę.
- Możesz mi się nie przyglądać? – warknęłam. Chłopak tylko wzruszył ramionami i odwrócił wzrok. Popatrzyłam znowu na ziemię. Bardzo wyraźnie widziałam każdą granulkę. Ich kształty były zaskakujące. Małe wgłębienia i wybrzuszenia. Znowu poczułam to nieprzyjemne uczucie, że ktoś mi się bacznie przypatruje. Wiedziałam co muszę zrobić. Delikatnie położyłam granulki na ziemię. Wzięłam większą garść i usiadłam opierając się o najbliższy pień. Skupiłam uwagę na każdej po kolei, w głowie od razu pojawiło mi się odpowiednie słowo. Mimo to udałam, że próbuję coś zrobić. Robiłam z siebie głupią do czasu, aż usłyszałam głośne prychnięcie, to był właściwy moment. Włożyłam palec w piasek i powiedziałam *all’inferno. Krótki krzyk i kilka przekleństw. Spojrzałam w tamtą stronę. Tak jak się spodziewałam w ziemi była przepaść, a w niej Jace we własnej osobie. Popatrzyłam na niego z wyższością. Strzepnęłam piasek ze spodni i powiedziałam.
- Szybciej proszę – odwróciłam się i chciałam odejść, ale coś złapało mnie za kostkę i pociągnęło. Mimo, że próbowałam się powstrzymać, pisnęłam. Z turlałam się. Wylądowałam na czymś miękkim, a zarazem twardym. Popatrzyłam i zobaczyłam, że leże na Jece’ie. Jego włosy miały w sobie granulki piasku. Spróbowałam wstać, ale trzymał mnie w stalowym uścisku. Jednał ręką odgarnął mi włosy z czoła. Ja przyłapałam się na tym że myślę o zgarnięciu mu piasku z włosów. Chłopak uśmiechnął się. Nie wiem  czemu ale odwzajemniłam uśmiech.
- Wyczuwam tanie perfumy z gazetki.- prychnęłam.
- Miałeś rację, używanie mocy przeciwko tobie jest piękne. Żałuj, że nie widziałeś swojej miny. -Spróbowałam wstać lekko naciskając ręką na klatkę piersiową chłopaka. Pod palcami wyczułam, że jest dobrze zbudowana. Nie zrobiło to na nim najmniejszego wrażenia. Wykrzywił tylko lekko usta i wstał z gracją.  Kiedy oboje staliśmy już na nogach, dopiero wtedy zobaczyłam, że chłopak był ode mnie tylko o pół głowy wyższy. Zaśmiałam się w duchu.

- To co teraz?- wyszeptał mi do ucha.


*all’inferno- do piekła


Dziękuje wszystkim co czytają :* Jestem naprawdę wdzięczna!!! Ten rozdział dedykuję Edycie S. Dziękuję, że czytasz. 

piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 8

Decyzja
Obudziłam się od razu, tak jakby nic się nie zdarzyło. Jakbym tylko na chwilę się położyła. Wstałam i usiadłam po turecku. Uczyniłam to tak gwałtownie, że przed oczami zrobiło mi się czarno. Straciłam równowagę ktoś widząc, że zaraz znowu upadnę do tyłu, złapał mnie i podtrzymał. Zamrugałam kilka razy i stwierdziłam, że znajduję się w tym samym hotelowym pokoju. Popatrzyłam w lewą stronę i zobaczyłam piękną twarz, zmartwioną.
- Wszystko dobrze – spytał Jace. Zdałam sobie sprawę, że nie wymówię
ani jednego słowa z powodu suchości w gardle. Chłopak czując to co ja sięgną za siebie i podał mi butelkę wody. Wypiłam połowę za jednym razem.
- Opowiedz co się stało? – uśmiechał się z drwiną, ale powiedział to z troską.
- Ktoś tu przyszedł – powiedziałam. Zdziwiło mnie to, że odgłos podobny do skrzeku mógł się wydobyć z mojego gardła. – I chciał mnie udusić. Próbowałam uciec, niestety chyba się wywaliłam i uderzyłam w głowę. – słysząc własne słowa dotknęłam swoich włosów, próbując poczuć coś lepkiego.
- Zagoiło się. Kiedy przyszedłem leżałaś na podłodze, naokoło twojej głowy było bardzo dużo krwi. Położyłem cię na łóżko i sprawdziłem czy nic ci się nie stało. Rany nie było. Zmyłem krew z włosów i czekałem, aż się obudzisz. – Chłopak ze zdenerwowania przeczesał włosy palcami
- Jak długo byłam nieprzytomna?
- Kilka minut – Kilka minut? Przecież to niemożliwe!! Byłam tam, rozmawiałam, powinno zająć mi to przynajmniej godzinę. Zdecydowałam że powiem mu o wszystkim.
– Słyszałeś historię o nieśmiertelnej.- Anioł spojrzał na mnie i w pytającym geście uniósł brwi. - Miała wielką moc. Kochała, ale nie właściwą osobę. Spaliła całe miasto. Razem z mieszkańcami – przez całą opowieść patrzyłam na swoje ręce, które delikatnie zgniatały materiał bluzki. Dopiero pod koniec spojrzałam na Jace’a.
- *Bruciato la citta lub *citta di ceneri. Tak je nazywamy. Każda nadprzyrodzona istota zna tą historię. Opowiadano nam ją aby wmówić nam, że jesteście *essendo il male.- mimo że mówił po Włosku, dobrze wiedziałam co znaczą jego słowa. -  Niektórzy w to nie wierzyli. Mówili, że jej nie dało się powstrzymać,  była silniejsza od jakiejkolwiek mocy. Podobno to musiało się zdarzyć. Nieśmiertelna też zginęła, czyli nie była świadoma tego co robi. Po jej śmierci moc którą miała znalazła się w ziemi. Wystarczy że ktoś tam trafi, a otrzyma ją. Jeszcze nikomu nie udało się tam dostać. Stworzyciel chciał uniknąć, aby ktokolwiek miał tak durzą moc, ukrył miasto pod zaklęciami, aby nikt w pełni świadomy nie mógł tam trafić. Miasto znajduje się na obrzeżach Włoch. Podobno kiedyś ktoś się tam dostanie i uwolni dziewczynę, przywróci ją do życia. – Nie byłam w stanie nic wyksztusić. Z tego wszystkiego wychodziło to, że teraz ja mam tą moc i ta dziewczyna żyje … moje rozmyślania przerwał okropny ból w prawym przed ramieniu. Delikatnie podniosłam rękaw bluzki. Moim oczom ukazał się okropny widok. Skóra na ramieniu schodziła płatami. Powoli dotknęłam jej i zaczęłam odrywać. Nie wiem czemu to zrobiłam, wydawało mi się, że powinnam. Syknęłam, kiedy oderwałam dość dużą część. Przez cały ten czas Jace patrzył na to co robię . Spojrzałam na ranę. Zobaczyłam, że przez delikatną, różową skórę prześwituje czarny znak. Sięgnęłam tam ręką. Delikatnie zaczęłam drapać to miejsce. Moje paznokcie coraz mocniej orały skórę, stróżka krwi powoli spływała po ramieniu. Z moich oczu leciały łzy. Czemu to robię. To boli. Cicho. Musisz to zrobić, to wszystko wyjaśni. Skończyłam, ponieważ nagle wyczułam coś twardego, czego nie byłam w stanie rozdrapać. Ktoś podała mi chusteczkę. Wzięłam ją w rękę i wytarłam krew. Moim oczom ukazała się wgłębienie. Skóra w tym miejscu miała bardzo blady odcień szarego. Na nim znajdował się znak nieskończoności. Był czarny jak smoła. Kiedy go dotykałam wydawał się lekko chropowaty, choć gdy się na niego patrzyło, wydawało się, że jest gładki. Nie tylko ja dotknęłam tego znaku. Jace delikatnie przejechał po nim palcem.
- Trafiłaś tam. To znak, który o tym mówi. – nie miałam potwierdzenia tych słów, ale to znak od Celestin. Byłam tego pewna
-… iść. – dopiero teraz zauważyłam że Jace coś do mnie mówił.
- Możesz powtórzyć?
- Musimy iść. Ktoś nas szuka, nie jesteśmy tu bezpieczni. Im szybciej znajdziemy osobę, która zabija nieśmiertelnych, tym lepiej. – zdziwiło mnie to, że tak szybko zapomniał, o tym co mówił wcześniej, może wiedział, ale nie dawał tego po sobie poznać. ‘’ Nie szukajcie osoby z nożem. Od razu idźcie do nieba, nie pożałujesz.’’ te słowa nagle pojawiły się w mojej głowie tak jakby ktoś powiedział mi je na ucho.
- Niebo – wyszeptałam.
***

*Bruciato la citta – spalone miasto
*citta di ceneri – miasto z popiołu
*essendo il male – istota zła


Przepraszam, że nie wstawiłam go wcześniej. Miałam małe problemy z napisaniem.. I’m Lost Hero ten rozdział jest dla ciebie. Po prostu dziękuję.










niedziela, 13 kwietnia 2014

Liebster award


Liebster  award

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował. 

Pytania od Edyta S.

1. Co daje Ci motywację do pisania?

Oczywiście osoby, które we mnie wierzą i uważają, że umiem pisać oraz komentarze na blogu.

2. Skąd pomysł na założenie bloga?

Znalazłam bardzo ciekawego bloga, który mnie zainteresował. Chciałam się sprawdzić.

3. Jaką książkę ostatnio przeczytałaś?

Oczywiście Dary Anioła Miasto Kości. Już kączę.

4. Jak myślisz kim jesteś?

Jestem dziewczyną, która ma ogromne ambicje i uważa, że wszystkie jej marzenia się spełnią.

5. Chciałabyś wrócić do dzieciństwa?

Oczywiście że tak. Piękne czasy, zero zmartwień.

6. W jakim miejscu chciałabyś mieszkać i dlaczego?

Włochy. Maże o nich od kiedy byłam mała. Kocham teatr, a w Wenecji są dni teatru, na które chciałabym pojechać. Rzym też chętnie bym zobaczyła ponieważ jest on związany z Mitologią.

7. Co ma w Twoim żuciu największe znaczenie?

Teatr, rodzina oraz przyjaciele.

8. Dzięki komu się uśmiechasz? Kto jest twoim powodem do szczęścia, lub co?

Przyjaciele, przy nich zapominam o wszystkich swoich zmartwieniach, oraz dzięki mojemu kotu i rodzinie oczywiście.

9. Czy  masz taką osobę która jest dla ciebie inspiracją?

Oczywiście, że mam, jest ich naprawdę dużo. Każda osoba w mojej książce ma swojego odpowiednika w moim życiu.

10. Co sprawia że każdego ranka masz siłę wstać z łóżka, mimo szarej rzeczywistości?

Myśl, że z każdym dniem jestem bliżej swoich marzeń i celów.

11. Jakie jest Twoje hobby, pasja?

Wydaję mi się że po moich wcześniejszych odpowiedzi można się już domyślić … Teatr, oraz czytanie i pisanie książek.

Pytania od Whites Deville 

1. Czym dla ciebie jest pisaniem bloga?

Okazją do sprawdzenia swoich umiejętności, przyjemnością.

2. Ulubione książki?

Igrzyska Śmierci, Pamiętniki Wampirów, Harry Potter,  Felix, Net i Nika, Intruz, Hobbit, Władca Pierścieni, Mroczne Materie, Piękne Istoty, Percy Jackson, Angelfall

3. Masz jakieś hobby.

Czytanie, pisanie, teatr

4. Z czczego lub z kogo czerpiesz inspirację do pisania bloga.

Ze swoich marzeń.

5. Kim chciałabyś/aś zostać w przyszłości?

Aktorką.

6. Twoje marzenia związane z blogiem?

Chyba takie jak każdego. Dużo wyświetleń, komentarzy, obserwatorów. Po prostu mieć jak najlepszego bloga.

7. Co czujesz wiedząc, że zostałeś/aś nominowana do Liebster Award?

Jestem mile zaskoczona.

8. Jak oceniasz swój poziom pisania?

Bardzo dobry ale dużo mi brakuje do celujący.

9. Ulubione filmy?

Takie same tytuły jak książki. Najbardziej kocham serial Pamiętniki Wampirów.

10. Ulubione postacie fikcyjne?

Damon z Pamiętników Wampirów, Finnik, Anni, Katnis i Peta z Igrzysk, , Felix i Nika z Felix, Net i Nika, Ian z Intruza, Will z Mrocznych Materi, Percy, Luk, Niko z Percego oraz Raffa z Angelfall . Najczęściej to postacie męskie.

11. Masz jakieś motto?

Zawsze mogło być gorzej!!

Pytania od mademoiselle

1. W jakich okolicznościach napisałaś/eś pierwszy rozdział?

Myślałam o Włochach i dniach teatru w Wenecji.

2. Czy w przyszłości zamierzasz wydać książkę?

Byłoby fajnie, ale w to wątpię.

3. Ile czasu zajmuje ci napisanie rozdziału?

Najczęściej 1 dzień.

4. Czego najbardziej się boisz?

Odrzucenia.

5. Z czym masz największy problem podczas pisania?

Ze skupieniem się nad jedną rzeczą. Pisze jedno, myślę o innym rozdziale.

6. Ulubione filmy/seriale?

Pamiętniki Wampirów, Intruz, Igrzyska śmierci, Harry Potter, Dary Anioła: Miasto Kości

7. Trzy rzeczy które chcesz zrobić w swoim życiu?

Zostać aktorką, poznać kogoś niesamowitego, przeczytać jak najwięcej książek.

8. Książka do której zawsze chętnie wrócisz?

Pamiętniki Wampirów, Angelfall, Dary Anioła, Igrzyska Śmierci, Percy Jackson,

9. Jaki jest twój ulubiony dzień tygodnia i dlaczego?

Sobota. Mam Pat, mogę spotkać się z kim chcę i nie myślę o szkole.

10. Od 1 do 10-na ile oceniasz swój poziom pisania.

Wydaje mi się, że na 7, ale może przesadziłam.

11.Jaka jest twoja ulubiona pora roku i dlaczego?

Wiosna. Wtedy wszystko budzi się do życia, jest piękna pogoda. Nie za zimno, nie za ciepło.

Blogi które nominuję
1.http://spectrum-love.blogspot.com
2.http://history-of-darkness.blogspot.com
3.http://revange-of-the-dead.blogspot.com/
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.

Pytania do nominowanych!!

1. W jakich okolicznościach napisałaś/eś 1 rozdział?
2. Ksiązki które warto przeczytać?
3.Twoje hobby?
4. Największe marzenie?
5. Jak widzisz swoją przyszłość?
6. Na ile oceniasz swój blog? (od 1 do 10)
7. Czy główny bohater jest wzorowany na kimś ważnym w twoim żuciu?
8. Ulubiony bohater z książki, filmu? ( tylko jeden)
9. Co lub kto jest twoją inspiracją?
10. Kto wspiera cię na duchu i pomaga ci odzyskać wenę kiedy jej nie masz?
11. Najładniejsze imię męskie i żeńskie?

Dziękuję za nominację!!! Powtórzę jeszcze raz. Jestem mile zaskoczona. Przez odpowiadanie na pytania nie miałam czasu napisać następnego rozdziału. Obiecuję, że dodam na tygodniu. Całusy :**

Cel

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 7

Celestin
Ciepła woda pozwoliła mi się rozluźnić. Nasunęłam na siebie moje ulubione czarne spodnie oraz tego samego koloru sweter. Zaczęłam przeczesywać swoje włosy ręką. Mokre kosmyki zebrałam w luźnego kłosa. Przyglądałam się jak drobinki pyłu uciekały od palców.  Podeszłam do ręcznika, złożyłam go i położyłam na szafce. Właśnie wtedy poczułam rękę na mojej szyi. Próbowałam się wyrwać, ale ktoś przesunął mnie tak, że stałam pod ścianą. Mocniej zacisnął rękę na mojej szyi. Spróbowałam utrzymać przytomność i przyjrzałam się osobie która próbowała mnie zabić. Było to trudne, jedyne co rozpoznałam to kobiecy kształt twarzy i długie włosy. Znowu spróbowałam się wyrwać, a to spowodowało że straciłam dużo powietrza i siły. Nie mogłam się poddać zaryzykowałam i kopnęłam dziewczynę w brzuch. Poluźniła uchwyt i  odsunęła się ode mnie. Bezwładnie upadłam na kafelki. Niestety w tym momencie bardzo mocno walnęłam głową w podłogę co jeszcze bardziej mnie zamroczyło. Nie miałam pojęcia gdzie jest napastnik spróbowałam się podnieść. Nie zrobiłam  tego gdy usłyszałam szuranie butów niedaleko siebie. Leżałam i w ogóle się nie ruszając. Oddychałam powoli ledwo widocznie. Przez próby wstania leżałam teraz tak, że można było nie zauważyć, że to robię. Czułam się dziwne ponieważ bardzo dobrze usłyszałam, gdzie zgina się materiał tak, że byłam na dziewięćdziesiąt procę pewna że dziewczyna kucnęła obok mnie. Przekręciła mnie na bok. Szybko wstałam i popchnęłam dziewczynę do tyłu. To była jedyna rzecz na jaką w tym momencie było mnie stać. Nie patrzyłam co się dzieje jak najszybciej pobiegłam do pokoju byłam już prawie przy drzwiach. Szarpnęłam klamkę, ale nic to nie dało. Dalej nie stały przede mną otworem. Było zapóźni na jakikolwiek ruch. Poczułam jak lecę do tyłu, a potem z impetem w coś uderzyłam.
****
Spróbowałam wstać okazało się to trudniejsze niż myślałam. Moje ciało okazało się cięższe o kilka kilogramów, a może to ręce były za słabe. Trudno było to określić. Strasznie bolała mnie głowa. Zapomniałam o niej gdy tylko zobaczyłam co miałam pod rękami. Delikatne, kruche, czarne. Zostawiało na moich rękach szare ślady. Popiół. Powoli wstałam. Moje bose stopy poczuły delikatność tego materiału. Było to naprawdę przyjemne. Ruszyłam przed siebie. Rozejrzałam się na boki i zobaczyłam wioskę. Domy były szare. Drewniane ściany, pokrywała gruba warstwa popiołu. Gdzieniegdzie widać było tylko kilka wystających bali. Nagle na coś nadepnęłam. Miało to inną strukturę. Buło miękkie. Schyliłam się i podniosłam… lalkę.
- Smutne nieprawdaż – z zamyśleń wyrwał mnie cichy kobiecy głos.
Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam kobietę Miała na sobie w długą suknię. Była staromodnego kroju. Wydawało się że jest zrobiona z lekko spalonego papieru.
- Kim jesteś?
- Moje imię brzmi Celestyn niestety nikt już go nie pamięta.
- Znam cię z skądś – przyjrzałam się jej. Miała delikatny wyraz twarzy. Lecz kiedy się uśmiechała można było zauważyć że wiele przeżyła. Jej kasztanowe włosy były lekko podkręcone, a z brązowych oczu biła pewność siebie.
- Melani
- Miałam wiele imion, a to jest jedno z moich ulubionych.   
- Imion
- Jestem aniołem co trzy lata możemy pojawiać się na ziemi, a pozostać tam tylko na rok. Jesteśmy istotami stworzonymi ze światła. Uformowanie ciała które będzie idealnie funkcjonować w waszym świecie zajmuje nam dużo czasu.
- Jace był człowiekiem przez kilka lat.- stwierdziłam
- Był – bardzo wyraźnie podkreśliła te słowa. – pokochałam tego chłopaka. Zachowywał się jak dorosły mimo, że miał 13 lat. To co go spotkało … nie życzę tego nikomu. Niestety ja też zniszczyłam jego życie, wysyłając go na ten cholerny obóz. Musiałam mu to wynagrodzić, więc poprosiłam boga aby zmienił go  w anioła. Jego dusza przeistoczyłą się diametralnie. Dostał świetliste ciało. To najpiękniejsze co można w życiu zobaczyć. Niestety okropnie bolesne.
- On nie wie, że ty żyjesz. Nie powiedział mi o tym tak samo jak nie mam pojęcia o żadnym obozie.
- On ci o wielu rzeczach jeszcze nie powiedział, ale tak nie wie. Musiałam zapłacić. Stworzyciel powiedział mu, że to było wynagrodzenie całego życia, o mnie nawet nie wspomniał. Uwięził mnie tu. Czasami ktoś tu przychodzi przed śmiercią a ja mogę zadecydować czy przeżyje czy nie. – Westchnęła teatralnie – ale nie trafiłaś tu z byle powodu. Zawsze kiedy się kogoś udusi on tu trafia. Niestety wszystko potoczyło się nie tak jak miało. No ale jesteś tu. Powiem ci kilka słów i odeśle na ziemię. – nie wiedziałam co powiedzieć więc tylko machnęłam głową na tak.
-Nie szukajcie osoby z nożem. Od razu idźcie do nieba nie pożałujesz. – Rozejrzała się na około – W tym miejscu żyła pewna nieśmiertelna. Miała tu miłość swojego życia, ale on jej nie kochał. Miała moc większą niż się spodziewała. Nienawiść zawładnęła nią i jej czynami.  Dziewczyna nic nie mogła zrobić. Spaliła całą wioskę razem z jej mieszkańcami. Nie pozwól aby coś innego niż miłość przejęło twoje moce. Żegnaj.






Dzięki wam mam coraz więcej weny :) Ten rozdział też jest dla Mademoiselle pomogła mi sprawić że ten rozdział jest jeszcze lepszy.

niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 6

Skrzydla
Ten rozdział dedykuje Mademoiselle która czyta mimo, że nie rozumie co się dzieje oraz, że pomaga mi gdy nie mam weny. Dziękuję.



Miękka pościel, wtuliłam się w nią jeszcze bardziej. Pościel !! Przecież jeszcze niedawno byłam w lesie. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Znajduję się w pokoju hotelowym. Od razu popatrzyłam w prawą stronę. Znajdowały się tam drzwi, zrobione z jasnego drewna. Były lekko uchylone, wydobywała się zza nich para. Słyszałam lejącą się wodę. Łazienka. Po lewej znajdowały się takie same, najprawdopodobniej prowadzące na korytarz. Obok łóżka stała mała szafeczka, a na niej lampka nocna w kolorze granatowym. Nad łóżkiem znajdowało się duże okno oraz takiego samego koloru zasłonki. Wydawało się, że cały pokój jest w niebieskawych odcieniach. Obok drzwi do łazienki było powieszone duże lustro. Nawet nie spojrzałam w tamtą stronę, wolałam nie wiedzieć jak wyglądałam. Powoli stanęłam na łóżku i odsunęłam zasłony. Do pokoju wlały się ciepłe promienie słońca. Zeszłam z łóżka i zobaczyłam, że obok niego leży mój plecak. Nagle zdałam sobie sprawę, że nie mam zielonego pojęcia, co się w nim znajduje. Usiadłam na łóżku i wzięłam plecak w ręce. Zajrzałam do środka. Znajdowały się tam te same rzeczy, które zabrałam na spotkanie z Sally. Kiedy sobie o niej przypomniałam w kącikach moich oczu pojawiły się łzy. Ona nie żyje, już nigdy jej nie zobaczę. Zamrugałam kilka razy powiekami, co spowodowało, że łzy spadły na podłogę. Oprócz tamtych rzeczy w plecaku znalazłam opakowanie na biżuterię. Nagle sobie o czymś przypomniałam. Sięgnęłam w stronę uszu i zdjęłam różyczki i małe perełki. Delikatnie włożyłam je do opakowania. Popatrzyłam i znalazłam tam też mój sweter, białe i czarne spodnie, kilka koszulek oraz bransoletkę, którą dostałam od mamy na moje 14 urodziny. Na czarnym rzemyku znajdowała się srebra, okrągła ramka, a w niej niebieski kamyczek.
- Pomyślałem, że chciałabyś mieć ją przy sobie. Była jedną z niewielu rzeczy, które się nie spaliły. – wzdrygnęłam się i odruchowo wstałam. Spojrzałam w stronę osoby, która do mnie mówił. Włosy Jace były zmierzwione, musiał niedawno je umyć. Na sobie miał tylko bokserki. Po jego klatce piersiowej spływały krople wody.
- Dziękuje – popatrzyłam na niego jeszcze raz i nie mogłam powstrzymać się od komentarza – zawsze świecisz klatą przed nowo poznanymi dziewczynami? – mówiąc to delikatnie uśmiechnęłam się.
- Ja przynajmniej mam co pokazywać. – zbiło mnie to z nóg. Zastanawiałam się czy ten komentarz był do mnie, czy do innych chłopaków. Jace podszedł do szafy, której wcześniej nie zauważyłam i wyjął z niej swoje czarne spodnie. Nasuną je na siebie. Nagle pomyślałam że przydałoby się go przeprosić.
- Przepraszam – wydukałam.
- Słucham? – stał odwrócony do mnie tyłem, ale wiedziałam, że się uśmiecha.
- Przepraszam – powiedziałam głośniej. Teraz nie mógł mnie nie usłyszeć. Niestety dobrze wiedział jak mnie zdenerwować
- Za co? – powiedział.
- Za to, że jak głupia wybiegłam z samochodu i pobiegłam do lasu. Zadowolony?
- To nie była twoja wina. – nie spodziewałam się, że to powie. Chciałam się odezwać, ale on był szybszy. Stanął naprzeciwko mnie i pociągnął mnie w stronę lustra. Zrobił to w niecałą minutę.
- Wiem że wyglądam strasznie ale… - urwałam w połowie zdania, ponieważ zobaczyłam swoje odbicie. Moje włosy nadal były rude, ale wydawało się, że są pokryte jaśniutką mgłą. Zobaczyłam, że mam coś we włosach. Okazało się, że jest to złoty pyłek. Moja dusza. Kiedy próbowałam jej dotknąć, ona ociekała spod moich palców. Skóra miała szarawy odcień, ale nadal była bardzo blada. Usta nabrały koloru, a uszy wydały mi się lekko szpiczaste. Moje oczy zawsze przyciągały wzrok, ponieważ nie pasowały do odcieniu moich włosów, ale teraz … trudno opisać. Świeciły delikatnym blaskiem, a pod nimi miałam malutkie wgłębienia. Wydawało się, że w nich ukryte są diamenty, ponieważ różnymi kolorami odbijały słońce.
- Jestem … - co miałam powiedzieć. Jace mnie uprzedził.
- Piękna – nie powiedział tego ze znakiem zapytania, lecz z ogromną pewnością prawdziwości tego słowa. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że ręce Jace spoczywają na mojej tali. Zarumieniłam się, ale nie na czerwono tylko szaro. 
- Co się ze mną stało? – Nie chciałam się ruszać, aby Jace nie zabrał rąk z mojej tali. Przy okazji popatrzyłam na resztę mojego ciała. Dalej byłam wysoka i szczupła, ale moje ręce się zmieniły. Palce wydały się dłuższe. Spod szarawej skóry mocno widoczne były niebieskie żyły.
- Tak wygląda prawdziwa nieśmiertelna. - chciałam wtrącić, że moja mama tak nie wyglądała, ale on znowu mnie uprzedził – twoja matka rzucała na was zaklęcie, które ukrywało wasz prawdziwy wygląd. Dziwię się, że ukrywała coś tak wspaniałego. Wczoraj poczułaś ogromny przypływ mocy. Przyznaj nigdy czegoś takiego nie czułaś. Twoja moc pochodzi z natury i właśnie tam się odezwała. – Jace powoli odsunął się ode mnie i odwrócił tyłem. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na dwie, duże rany na jego plecach. Znajdowały się w okolicach łopatek. Przypomniałam sobie obraz mojego anioła oraz jego wielkie skrzydła. Szare, pokryte złotą mgłą, zakończone ostrym pazurem. Niemożliwe. Podeszłam powoli do Jace i dotknęłam jego blizn. Poczułam pod nimi coś ostrego. Wystarczył by lekki ruch tego, a skóra od razu by została przecięta.
- To stąd wzięła się krew. – stwierdziłam – twoje skrzydła są ukryte pod skórą. Kiedy chcesz je rozłożyć one … one przecinaj ci skórę. – odwrócił się przez co moja ręka zsunęła się z jego ran. Zamknął oczy. Nagle usłyszałam odgłos przypominający rwanie kartki, a potem zobaczyłam duże szare skrzydła. Wydawało mi się, że widzę je wyraźniej niż ostatnio. To przez czar, przestawał działać, a ten odgłos to nie  kartka została rozerwana  to skóra. Moje zmysły się wyostrzyły. Wyciągnęłam rękę, anioł podszedł do mnie i odwrócił się. Na ostrym pazurze byłą krew. Dziwne było to, że był idealnie biały, jak kość. Wzdrygnęłam się. Delikatnie dotknęłam piór, wydawały się najmiększą rzeczą jaką kiedykolwiek miałam w rękach. Dusza uciekała od moich palców tak samo jak moja na włosach. Popatrzyłam na to skąd wyrastają skrzydła. Skóra w tym miejscu była paskudnie poszarpana. Mimo to, że wyglądała strasznie dotknęłam jej. Jace syknął z bólu. Dotknęłam też krwi, która powoli spływała po jego plecach. Jego wydawała się jaśniejsza i pod pewnym kontem lśniła delikatnie. Nagle skrzydła złożyły się bardzo szybko. Nawet nie zauważyłam kiedy to zrobiły. Widziałam tylko poszarpaną ranę oraz kolce lekko wystające z niej.

- Idź, weź prysznic ja zaraz wrócę. Potem jeszcze pogadamy. - Usłyszałam delikatny głos i poczułam jego usta na moich.