Powietrze
Z powodu
1000 wyświetleń, w tym rozdziale wydarzy się coś niesamowitego. Od razu
przepraszam jeśli źle to opisałam i za krótki rozdział. Według mnie nie jest to jeden z moich najlepszych, ale jestem ciekawa jaka jest wasza opinia. Ten rozdział jest dla Bid Boss i Klaudia Claudeen. Moment na, który czekałyście. Miłego czytania.
Powoli
odetchnęłam świeżym powietrzem. Wypełniło moje gardło, a potem przeszło do płuc.
Połączyć się z wiatrem i zmusić go do uniesienia ziemi, było to trudniejsze, niż mi
się na początku wydawało. Skupiałam się nad tym przynajmniej od godziny. Jace
nie chcąc zapoznać się z moją nową mocą, odszedł kilka kroków i próbował się
odprężyć. Bawił się swoim długim mglistym mieczem. Jeszcze raz odetchnęłam.
Poczułam, że wiatr zaczął dąć mocniej, przyjemnie dmuchając mi w twarz. Spróbowałam
jeszcze raz i nic. Po raz kolejny rozejrzałam się naokoło. Niedaleko miejsca
gdzie siedział Jace była mała przepaść. Na tamto wspomnienie lekko się uśmiechnęłam.
Nie, nie myśl o tym teraz, aby użyć mocy wiatru trzeba się uspokoić. Poszukałam
w sobie mojego daru i delikatnie, ale pewnie wypowiedziałam słowo *fuoko. Ogień
zawsze działam na mnie kojąco. Na koniuszkach moich palców pojawiły się małe
iskierki, a potem kilka płomieni. Skupiłam na nich całą swoją uwagę.
Przekazywałam je sobie z ręki do ręki. Wykonały moje polecenie. Opuściłam je na
ziemie. Powoli ślizgały się w stronę mojego anioła. Miałam nadzieję, że go
zaskoczę. Ogień na ziemi zostawiał za sobą smoliste ślady, ale nie wyrządzał
szkody roślinom. Kiedy był już blisko, Jace przydeptał ogień butem, gasząc go
całkowicie. Popatrzył na mnie znudzony. Wysłałam mu promienny uśmiech i
odwróciłam głowę. Na powrót skupiłam się na powietrzu naokoło mnie. Nagle ktoś
porwał mnie z ziemi. Krzyknęłam i zaczęłam okładać go pięściami. Nic to nie
dało. Na moim stróżu nie robiło to najmniejszego wrażenia. Mocniej tylko
zacisnął swoje ręce na mojej talii, nogach i ruszył przed siebie. Zaprzestałam
prób wyrwania się i potulnie leżałam w jego ramionach. Dopiero po chwili
zrozumiałam co chłopak chce zrobić. Szedł w stronę dużego źródełka. Dopiero
teraz je zobaczyłam. Wydawać by się mogło, że pojawiło się dosłownie przed
chwilą. Popatrzyłam na Jace’a błagalnie, ale on tylko prychnął. Nie chciałam się
zmoczyć. Nie miałam już ubrań na zmianę. Znowu spróbowałam się wyrwać. Byliśmy
już tak blisko, jeszcze tylko jeden krok i ... Staliśmy w wodzie po kostki, ale
wcale jej nie czułam. Popatrzyłam na niego o on tylko się uśmiechnął. Przed
oczami stanęło mi jedno słowo- *nebbia. Zasłoniło mi wszystko. Widziałam tylko
czarne tło i biały napis. Zamrugałam kilka razy i znowu siedziałam w tym samym
miejscu. Nigdzie nie widziałam źródła. Nagle wydało mi się, że to zdarzenie było
jak sen. Jace podszedł do mnie, ale widocznie wcale nie zaniósł mnie do wody, której nigdzie nie ma. Siedziałam w tym samym miejscu, a on koło mnie.
- Co się
stało? – zapytałam całkowicie zbita z tropu.
-
Popisałem się swoją mocą, mogę ci pokazać wszystko. – Dopiero teraz zauważyłam,
że ręka Jace’a spoczywa na moich plecach. Moc Jace’a polegała na tym, że za
sprawą dotyku, mógł mi pokazać każde zdarzenie. To było niesamowite. Z jednej
strony wydawało się to takie realne, a z drugiej nie czułam wody, ani żadnego
zapachu. Nie czułam też wiatru, smagającego moje policzki.
- Pod
koniec tego zdarzenia pojawiło mi się przed oczami słowo *nebbia. Czemu?
- Moja
moc to coś podobnego do mgły, zasłania wzrok, zmienia obrazy. Widocznie jesteś tak
silna, że po kilku ćwiczeniach możesz się temu oprzeć.
- Pokaż
coś jeszcze. – popatrzyłam na chłopaka błagalnie. Chciałam znowu poczuć to
błogie uczucie. Chłopak przysunął się bliżej i położyła jednał rękę na moim
policzku, a drugą przesunął w stronę mojej tali. Przełknęłam mocno ślinę. Byłam
bardzo ciekawa co mi pokaże, ale z drugiej strony głowiłam się co to może być. Chłopak
przysunął się jeszcze bliżej w moją stronę i wyszeptał do ucha
- Na
pewno tego chcesz? – wiedziałam, że nie pyta o to czy chce znowu poczuć jego
moc. Pytał się o coś całkowicie odmiennego. Przesunął swoje usta w stronę moich
i delikatnie pocałował moją dolną wargę, przesuwając rękę z mojego policzka na
włosy. Moje ciało momentalnie zesztywniało. Nie spodziewałam się takiego obrotu
sytuacji. Przecież ja go nawet nie znałam. Spędziłam z nim zaledwie kilka dni. Mimo
wszystkich moich niepewności pozwoliłam mu się pocałować. *Volare. Silny
podmuch odgarnął moje włosy. Nagle poczułam, że Jace nie pochyla się nade mną.
Siedział w tym samym miejscu z ręką na moich plecach. Pokazał mi nasz
pocałunek, a ja mu na to pozwoliłam. Głupia. Popatrzyłam na niego i zobaczyłam, że
nawet na mnie nie spojrzał. Chciałam go spoliczkować, ale on złapał moją rękę
idealnie przed swoją twarzą. Nie wiem kiedy, przytrzymał moje obie ręce za
nadgarstki. Spróbowałam mu je wykręcić, ale on popatrzył na mnie i wyszeptał
jedno słowo. ‘’Popatrz’’. Wstałam i rozejrzałam się naokoło. Zobaczyłam, że otaczają
mnie kropelki wody, rosy i żywicy. Wszystkie lekko zawisły w powierzy. Kiedy
próbowałam ich dotknąć, czułam mocny powiew od spodu. To wiatr je uniósł.
Wydawało mi się, że słońce specjalnie zaświeciło jaśniej i przedostało się przez
konary drzew, aby oświetlić małe kropelki. Promyki światła i zawisła woda
sprawiły, że wszędzie pojawiły się migotliwe delikatne tęcze. *Movimento.
Kropelki zaczęły się poruszać naokoło nas . Wszystkie w inną stronę. Tęcze
poruszały się razem nimi. Każda z nich miała inny odcień. Jedna wydawała się
bardziej żółtawa, a druga niebieska. Inna miała idealne lekko przezroczyste
kolory. Nagle poczułam, że ktoś mnie obejmuje, a potem lekki pocałunek. Zdziwiło
mnie to całkowicie. Zesztywniałam i lekko zdenerwowałam. Wiedziałam, że to nie
było złudzenie, ale prawda. On chciał mnie pocałować, po prostu nie był tego pewien.
Zaraz straciłam panowanie nad powietrzem
wiatr, który wiał od spodu przestał i powiał w stronę Jace’a. Wszystkie kropelki
tak jakby rzuciły się na niego. Zdziwiło go to tak bardzo, że rozluźnił uścisk. Odsunęłam
się od niego i mu przyjrzałam. Na włosach, spodniach i bluzce miał żywice. Woda
wsiąkła w materiał ale sok z drzew się do niego przykleił. Wybuchłam
niekontrolowanym śmiechem. Nie mogłam się powstrzymać. Jace popatrzył na siebie
i przez głowę ściągnął nie nadającą się już do niczego koszulkę. Od razu
przestałam się śmiać.
- Dobrze wiedzieć, że tak na ciebie działam – puścił mi oczko i ruszył w stronę, gdzie zostawiliśmy
samochód. Lekko zirytowana ruszyłam za nim.
*fuoko-
ogień
*nebbia-
mgła
*volare- latać
*Movimento
- ruch
Podoba mi się opis pocałunku, serio:) Mimo, że zdania są krótkie to i tak uważam,że rozdział wyszedł ładny. Podoba mi się też to, że używasz włoskich słówek. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZauważyłam coś - tam gdzie jest tytuł "powietrze" zgubiłaś literę "t" (:
UsuńNie wiem dlaczego sądzisz, że jest zły. Jest dobry, Naprawdę bardzo dobry. Coraz bardziej mnie zadziwiasz.
OdpowiedzUsuńCóż więcej mogę dodać? Chyba nic. Pisz dalej, inspiruj się i zaskakuj :D
Wreszcie! Wreszcie ten wyczekiwany przez mnie pocałunek! Chodź szczerze...Jace zaczyna mnie coraz bardziej irytować. Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że on skrzywdzi Kath. Na jej miejscu bym na niego uważała.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, to cudny *_*
O jeju jeju *.* Wiem, brzmię jak dwunastolatka ._. Ale nic nie poradzę na to, że lubię czytać o pocałunkach, zwłaszcza, że u mnie w opowiadaniu dłuuuga droga do tego.
OdpowiedzUsuńW ogóle piszesz coraz lepiej! Aż przyjemnie się czyta, coraz mniej błędów. Rozdział jak najbardziej mi się podoba. I choć pewnie już to pisałam, to napiszę jeszcze raz. Wygląd bloga tak bardzo mi się podoba! Jeszcze jedno dziwne uczucie co do tego rozdziału. Mam wrażenie, że Jace to nie Jace. Nie pytaj, nie umiem tego wyjaśnić.
Przy okazji zapraszam do siebie na nowy rozdział :)
Pozdrawiam.
Jace to nie Jace brzmi ciekawie :)
UsuńEhh.. co by tu napiszać. Bardzo mi się podoba tw blog, zaciekawił mnie *^* Moja głowa woła więcej, więcej rozdziałów xD Wiem głupie. Rozdział wspaniały :P Życze dalszych pomysłów i weny!
OdpowiedzUsuńMuszę się przyczepić do pocałunku! Zdecydowanie za krótki! Za to bardzo podobała mi się końcówka, uśmiałam się wyobrażając sobie tę sytuację ;) A i wracając do początku-fajnie to obmyśliłaś, mam na myśli ich moce. Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do mnie na nowy rozdział.
OdpowiedzUsuń