Woda
Od razu przepraszam, że tak długo nie wstawiałam. Nie miałam czasu. Wena też na chwile mnie opuściła, ponieważ pod ostatnim postem było naprawdę mało komentarzy. Ten rozdział jest dla wszystkich którzy czytają. Jet drugim moim ulubionym, a co wy uważacie?
Nagle
popatrzył na mnie całkowicie inaczej i pociągnął w stronę lasu. Przez cały czas
się uśmiechał. Nie stawiałam oporu.
Wiedziałam, że mogę pójść za nim nawet do piekła. Ręka za którą mnie trzymał
lekko mrowiła. To było takie przyjemne. Mimo to starałam się zachować kamienną
twarz i nie pokazywać o czym myślę. Nagle gwałtownie mnie pociągnął. Zdałam
sobie sprawę, że mało co nie wpadłam na drzewo. Zaśmiałam się lekko ze swojego
zdezorientowania, nigdy nikt tak na mnie nie działał. Znowu poczułam
szarpnięcie i lekko przyśpieszyliśmy kroku. Po chwili biegliśmy. Nie zwracałam
uwagi na otoczenie. Tak jak w tańcu całkowicie zdałam się na swojego partnera.
Moje ciało wykonywało takie same ruchy, ale z lekkim opóźnieniem. Dokładnie
przyglądałam się pracy jego mięśni. Lekkie skrzywienie ciała, ugięcie nóg.
Gdybym chciała mogłabym zamknąć oczy. Chłopak zaczął zwalniać. Puścił moją rękę
i pozwolił mi biec centralnie przed sobą. Musiałam zobaczyć gdzie jestem, aby móc
zapanować nad ciałem. Zauważyłam, że drzew naokoło nas jest coraz mniej, oraz że
pod nogami mam coraz więcej kamieni. Spojrzałam przed siebie. Droga zwężała się
i niespodziewanie kończyła. Kiedy to zauważyłam, usłyszałam ten okropny odgłos
urywanej skóry. Na moich plecach położył się duży cień. Przyśpieszyłam, napięłam
swoje mięśnie, aby przygotować je do skoku. Gdy moje nogi lekko oderwały się od
ziemi, poczułam siłę grawitacji, która ciągnęła mnie w duł, oraz wiatr który próbował ponieś mnie w górę. Wiedziałam, że wytrzyma tylko chwile. Ze zdenerwowania zacisnęłam ręce co
spowodowało, że na ziemi za mną pojawiły się płomienie ognia. które zasłoniły
mnie od całego świata. Czułam żar na plecach, który po chwili zniknął. Ktoś złapał
mnie, kiedy miałam już spadać.
-Jesteś
lekka jak piórko – usłyszałam. Jego oddech lekko dotknął mojej skóry, sprawiając, że ogień za nami stał się jeszcze większy. Polecieliśmy jeszcze wyżej. Wiatr
nie sprawiał kłopotów, powoli opływał nasze ciała. To było tak jakbym była w
wodzie. Było to o tyle przyjemniejsze, że nie byłam mokra. Usłyszałam delikatny
basowy głos.
- Popatrz
– Rozejrzałam się naokoło i jedyne co zauważyłam, to plamki różnych kolorów.
Szary, zielony, zielono brązowy, czerwono pomarańczowy. Wyglądało to jak
rysunek małego dziecka, które bez zastanowienia wylało kilka plamek farby na płótno.
Było to o tyle piękniejsze, że wszystko świeciło lekki różem od zachodzącego
słońca i na szarym kolorze, można było co jakiś czas zobaczyć, czarne plamki
które po kolei się przesuwały i znikały. Nagle przypomniałam sobie, że nie
jestem tu sama, tylko z osobą, na której bardzo mi zależy. Piękny jasno włosy
anioł, z oczami jak noc i skrzydłami szarymi jak dym, tylko dopełniał całą tą
romantyczną scenerię.
- Wiesz co
było by bardziej romantyczne - zapytał. Zamknął oczy i wypowiedział jedno słowo
pianto. Nic się nie działo, pochwali poczułam kropelkę na swoim ramieniu.
Leniwie się po nim ześlizgnęła i zaczęła spadać w dół. Buło ich coraz więcej, wszystkie
były tak malutkie i lekkie, że prawie ich nie czułam. Popatrzyłam na mojego
anioła stróża. Jego uśmiech był niesamowity. Sprawiał, że cale moje ciało od
razu miękło. Jedna kropelka spadła na jego policzek wyglądała jak łza.
Delikatnie wytarłam ją opuszkiem palca. Przez cały ten czas wpatrywałam się w
jego oczy, które jak zwykle były nieprzeniknione. Niestety chłopak nie wytrzymał
mojego spojrzenia i odwrócił wzrok. Nagle zauważyłam, że kąciki jego ust lekko
się podniosły.
- Jesteś
niesamowita – Powiedział to bardzo cicho ale z taką pewnością, że te słowa
sprawiły mi ogromną przyjemność. Ruszyłam za jego wzrokiem i zobaczyłam, że na
obrazie pojawiły się małe przezroczyste kropelki, które zatrzymały się w
powietrzu, otaczały wszystko ale nie nas. Wyciągnęłam rękę aby dotknąć jednej z
nich. Miałam nadzieję, że poczuje lekki wiaterek, który unosi kropelkę w
powietrzu, ale zamiast tego mój palec przeszył ją, zmieniając jej kształt. Kiedy
odsunęłam go od niej, ona znowu przybrała taką samą formę. Nie poczułam nic
oprócz zimna. Ghiaccio to słowo pojawiło się w mojej głowie i spowodowało, że
kropelka zamarzła. Nie byłabym w stanie tego zrobić tylko za pomocą wiatru.
Chciałam zejść na ziemię i przyjrzeć się temu z bliska. Nawet nie
wypowiedziałam tych słów, a już spływałam na dół razem z Jace'em. Gdy stanęłam na ziemi
zobaczyłam, że niektóre kropelki zatrzymały się chwile przed tym jak uderzyły o
ziemię. Opanowałam następny żywioł, ostatni. Mogłam teraz zrobić wszystko.
Jestem nieśmiertelną, która posiada aż cztery moce. Od kilku tysięcy lat nie
istniała taka osoba jak ja.
- Panuję
nad wszystkimi żywiołami. Jestem gotowa. – wypowiedziałam to z taką pewnością
siebie, jaką nigdy nie słyszałam.